Puzzle

Wracam. Który to już raz?

Do pisania. Do łapania myśli.

Blue Monday już minął, więc mam nową szansę na nowe podejście do realizacji postanowień. Do postanowienia ich kolejny raz. Bo już nie grozi mi za to depresja i rezygnacja.

A postanowienia są jakie są. Czy my je znamy? Ich istotę? Może one już z samej definicji są nieuchwytne, niby dają się stawiać, unieruchamiać, ale może wcale one nie chcą tak stać jak słupy soli. Nie chcą dać się ułożyć w nasze życie. Nie są jak puzzle.

Od puzzli zaczęłam ten rok, a i jeszcze nimi zakończyłam poprzedni. 

Jakoś tak przez sentyment naszło mnie na spokojną umysłową rozrywkę, jednocześnie która mnie trochę utrzymała w miejscu. Moje ciało i moje myśli.

Puzzle są trudne, zwłaszcza gdy jest ich dużo. Tysiąc elementów. Jednak są optymistyczne, bo obiecują zawsze – wszystko da się w końcu przecież ułożyć. Wszystko się ułoży.

Wiadomo jednak, że nie samo. Trzeba pomóc, trzeba podjąć pewien wysiłek, próby. okazać cierpliwość. Ale jest to pewien obieg zamknięty. Skończona określona ilość puzzli. Składająca się na całość. Nie okaże się przecież nagle, że w pakiecie są inne nie pasujące puzzle, z innej beczki, z innego świata.

Efekt jest z góry przewidziany, tylko trzeba się zabrać za układanie.

To proste.

Co innego niż w życiu. Nasze życie to pewne puzzle. Staramy się ułożyć je w całość, poukładać obrazek, posortować najpierw wszystko kolorami. Tylko te elementy nie są w pakiecie, a bynajmniej nie w jednym. Mogą być wszędzie i możemy szukać w różnych pakietach. Brzmi trudniej? Być może, ale z drugiej jednak strony nie ma czegoś takiego jak idealny efekt końcowy. Elementy układanki mogą być wszędzie, ale dobierając kolejną część, obraz końcowy który mamy w głowie może się zmienić, wariuje cały czas, ewoluuje. Nie trzeba się więc martwić, że nie damy rady stworzyć obrazu, o którym kiedyś śniliśmy. Ten obraz może być po prostu jeszcze lepszy, inny. 

Układając puzzle czasami nie jestem pewna, czy dany element rzeczywiście pasuje, czasami pasuje, ale wizualnie coś nie gra, a czasami wizualnie niby gra, ale są pewne wątpliwości czy to właściwe miejsce. Z reguły okazuje się, że za każdym razem, gdy wątpliwość jakakolwiek zachodzi, to nie jest odpowiednie miejsce.

A w życiu? Może warto tak samo podejść?

Jeśli masz jakąkolwiek wątpliwość, czy dany puzzle pasuje do Twojego życia, to może to już jest pewna podpowiedź? Może intuicyjnie lub nawet instynktownie czujesz, że jednak nie. Oczywiście można się pomylić, co wcale nie ułatwia sprawy. Jednak na pewno warto pytać siebie “czy to rzeczywiście pasuje do mojego życia?”. “Czy ja rzeczywiście tego tu chcę?” 

Najważniejsze, aby nie kończyło się tak, że to inni wpychają swoje puzzle do naszej układanki. Lub, że pozwalamy innym układać nasze wymarzone puzzle.

Wiem, że już marzec, jednak hmmm czy to nie brzmi jak dobre motto na ten rok? Jak postanowienie nie tylko noworoczne ale i roczne? Będę układać swoje puzzle po swojemu!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *