Czy też słyszysz głosy?
Różne.
A może słyszysz ciągle jeden głos lecz wszędzie? Tak jak ja.
Od jakiegoś czasu nawiedza mnie on. Gołąb.
Tak, gołąb, zwykły gołąb. Choć może nie taki zwykły, skoro mnie prześladuje. I skoro do mnie gada.
Uściślając – śpiewa. Jedną piosenkę. Po raz pierwszy gadał do mnie śpiewająco pod Berlinem. I wydaje mi się że tylko do mnie gadał, bo tylko ja zwróciłam na niego uwagę. Mówił jakby moim językiem. A może nadawaliśmy na tej samej fali. A może po prostu dlatego, że znam niemiecki.
Lecz potem usłyszałam go znowu w Polsce. A potem po powrocie do mojego miasta znowu i słyszę go bardzo często. Nie daje mi spokoju.
Co innego, gdyby mówił do mnie różne rzeczy, ale u niego ciągle ta sama stara śpiewka. O co mu chodzi?
No dobrze, przyznam Wam się od razu, że wiem o co mu poszło. Wiedziałam od samego początku.
Zanucił mi jedną melodię. Pomyślałam, nawet fajna. Powiedział, heej na co ciagle czekasz? Weź się za to Twoje tworzenie. Muzyka, śpiew. Piszesz, ale już rzadko, wróć do tych twoich wierszy, napisz coś nowego. Albo odszukaj stare. Tu masz melodię. Daję Ci ją. Weź się za robotę. Masz wszystko jak na tacy. Chcesz przespać swoje życie, nie realizując swoich marzeń?
Jego argumenty były przekonujące. Jednak po powrocie do Polski odsunęłam to oczywiście na bok. Ale on znowu się pojawił. I jeszcze raz zaśpiewał mi. I kolejny raz. I jeszcze i znowu.
Czy Wy też tak macie? Że jest ktoś, kto pilnuje tych Waszych zakopanych marzeń i pomysłów?
Mniemam i mam nadzieję, że możecie być tak samo zwariowani jak ja. I szukać inspiracji wszędzie. I widzieć różne znaki, i słyszeć różne głosy. Niektórych z nich na prawdę warto posłuchać. I warto coś z nimi zrobić. Dlatego biorę się za robotę. Paa!