Dziwna sprawa

Też oglądaliście Muminki?

Oglądałam, choć czasem się bałam. Dziwny tam panował klimat. Jednak to było dawno. A jakiś czas temu zebrało mi się na sentyment i wybiórczo włączyłam sobie odcinek Muminków, byłam ciekawa jak to będzie po latach, jak to odbiorę, co poczuję. I obejrzałam. I zaskakujące, jakie w bajkach przepływają mądrości.

Jeden odcinek, a mocno mnie zainspirował, tak że miałam potrzebę zapisania od razu przesłania, tej myśli, która do mnie dotarła już w pierwszych minutach filmu. Pomyślałam: to jest genialne! A co mnie tak poruszyło? Muminek obudził się w środku zimy, w środku zimowego snu. Spojrzał na zegarek, aby sprawdzić, która godzina (jakby to było istotne), wybiegł z łóżka i pokoju, uświadomił sobie, że jest jeszcze zima i powiedział do siebie: “To jakaś dziwna sprawa, przecież nie obudziłem się bez powodu”. I rzeczywiście tak było. To nie było bez powodu.

Dziwna sprawa, prawda?

Ja też dziś się obudziłam. Pewnie nie bez powodu. Na pewno miałam coś do zrobienia. Jakąś misję. Mini-misję. Lub chociażby mikro-misję. Powiedzmy sobie szczerze: nie zawsze to musi być coś wielkiego, nie wiadomo co. To mogą być drobne ulepszenia, drobne zmiany do przeprowadzenia, praca, którą wykonujemy (bo ma jakiś sens) to może być tak mała rzecz jak rozpromienić czyjś dzień, prawda? Uśmiechnąć się do kogoś, kto tego potrzebuje. Powiedzieć komuś coś dobrego. Ugotować pyszny obiad. Dla kogoś. Drobnostki. One też są ważne. Żyjemy, budzimy się codziennie, a to znaczy, że mamy jeszcze ciągle coś do zrobienia.

Więc obudziłam się dziś znowu. I co? Miałam wielkie plany i zamierzenia. Tyle myśli w głowie. Napiszę coś. Porobię zdjęcia. Pobiegam. Rozwiążę problem.  Zaplanuję kolejne spotkanie. Pouczę się. Zrobię to, to i to.

Ale…. pewnie już wiecie dokąd to wszystko zmierza?

Tak. Przyznaję się.

Nie zrobiłam nic. Przebimbałam cały dzień. Zupełnie spędziłam czas na niczym. Chodziłam w tę i we w tę. Myślałam o tym i o tamtym. I o niczym. I żadnych konkretów. Żadnych rezultatów. Nawet nie wyszłam z mojej nory przez calutki dzień. Czy straciłam te dane mi godziny? Czy obudziłam się dziś na marne? Czy to bardzo źle?

A może to nic? Może taki jeden pośród setek, kilkudziesięciu lub kilkunastu zarobionych, zajętych, zabieganych dni to nic? I należy się taki spokój raz na jakiś czas? Taki dzień tylko dla siebie. Taki dzień do niczego. Bez żałowania, bez planowania, bez wysiłku. Taki dzień, po którym aż zatęsknisz, aby znowu coś zrobić, aby wziąć się do działania i aby przypomnieć sobie o swojej życiowej misji i swoich zadaniach. Że jednak bez tego nie możesz żyć. Zatem jutro znowu wracam na swój tor. Ze zdwojoną siłą. Jutro to dopiero będzie dzień! Będzie się działo! Jeśli się obudzę. Lecz wierzę, że jeszcze mam coś do zrobienia.

Czy Ty wiesz jaka jest Twoja misja? W jaki sposób zostawisz ten świat odrobinę lepszym?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *