Rzeka Brda.
Ten szlak miał prowadzić wzdłuż Brdy. Rowerowy Szlak Brdy, to jego nazwa. A Brda była tylko czasami widoczna, czasem mi towarzyszyła przez chwilę jak kompan, czasem tylko przecinała moją drogę. Wyczekiwałam jej. Wyszukiwałam.
Ale przecinała. Wracała. Przypływała do mnie.
Potem znowu traciłam ją z oczu, oddalała się ode mnie, znikała w czeluściach lasu lecz potem okazywało się, że jest, że znowu wróciła.
I tak kilka razy. A może kilkanaście razy. Gdy już traciłam nadzieję, że jeszcze ją zobaczę, ona pojawiała się znowu. To znaczy, że zawsze gdzieś tam była. Mimo, że nie mogłam jej zobaczyć, to była niedaleko. No i zawsze wracała.
Czy tak samo nie jest z bliskimi ludźmi?
Możesz stracić ich z oczu, długo nie widzieć swoich przyjaciół, ale nie musisz tracić ich z serca. Mogą zawsze być gdzieś niedaleko. Właśnie tam. A jeśli masz świadomość i poczucie, że są gdzieś niedaleko, to świat nagle jest spokojniejszy, piękniejszy, bezpieczniejszy. Możesz żyć dalej.
Żyjemy dalej pod tym samym niebem, patrzymy na te same gwiazdy, ogrzewa nas to samo słońce. Jesteśmy bliżej siebie i bardziej zależni od siebie niż Ci się wydaje.
Nigdy nie tracisz tego, co kochasz, to jest i zawsze będzie w Tobie lub gdzieś “tam”. Nasunął mi się tu też pewien cytat, chyba z “Małego Księcia”. “Jeśli coś kochasz, puść to wolno. Jeśli wróci, jest Twoje. Jeśli nie wróci, nigdy nie było Twoje”.
Tak czy siak optymistycznie w obu przypadkach. Bo jeśli nigdy nie było moje, to znaczy, że to nie moja bajka.
Na szczęście Rzeka wróciła.
I pod koniec mojej drogi pojawiła się już na stałe. Przywitała mnie. To znaczy, że mnie kocha. To znaczy, że jest ktoś, kto zawsze będzie wracać i będzie zawsze blisko.
Może to też jest Twoja Rzeka? A może Twoja Droga, bo akurat płyniesz kajakiem? Jeśli tak, to znaczy, że każdy z nas ma kogoś. Że samotność nie istnieje!