Tragedia
Chadzasz czasem do opery? Nie? Tragedia.
Nie wiesz, ile emocji i przeżyć Cię omija.
Miłość, namiętność, zazdrość, zdrada, uzależnienie od władzy, rozterki, piękno i ból. To wszystko jest tam, i to wszystko jest moje. I Twoje też. To wszystko jest nasze ludzkie, bo to wszystko jest o nas. My ludzie nie zmieniamy się. Zmieniają się okoliczności, otoczenie, ale my ludzie ciągle przeżywamy to samo i tak samo. Ten sam strach, ten sam ból. I te same przyjemności życia.
Dlatego życie jest jak opera. Jest piękne, bogate w przeżycia i udekorowane niesamowitymi kostiumami w pięknej scenerii codzienności. I zawsze kończy się tragicznie.
Dlaczego więc mielibyście to powielać? Skoro i tak życie jest jedną wielką tragedią, to dlaczego mielibyście to przeżywać jeszcze na wielkiej sali?
Już Wam mówię. Ja odkryłam to dwa lata temu. Od tamtej pory nie mogę żyć bez tych tragedii. Nie dla tego, że jestem masochistką. Ale dlatego, że to przynosi pewne korzyści.
Niezrozumiałe pianie?
Jak na przykład – wrażenia estetyczne. Muzyka, która towarzyszy historiom, ozdabia i uwypukla intencje autora. Wielkie światowej sławy kompozycje, to utwory które poruszają, bo potęgują tylko te emocje – napięcie, niepokój, uniesienie, namiętność, zagrożenie.
Może jednak kojarzycie te utwory tylko z niezrozumiałym pianiem i zawodzeniem operowych aktorów. Gwarantuję Wam, że jeżeli wsłuchacie się w te słowa i popatrzycie na twarze aktorów – tam będzie wszystko wypisane. No ale oprócz tego na pomoc przychodzą pomocnicze napisy i wyświetlane tłumaczenie.
Czy to nie wspaniałe uczucie wyjść raz na jakiś czas na spotkanie ze sztuką i kulturą wysoką? Pięknie się ubrać, potraktować to jak święto i poczuć się, jak ten główny bohater.
Jesteś głównym bohaterem
Tym bardziej, że ten główny bohater to Ty. To ja. Oczywiście raz gramy rolę główną, a czasem jesteśmy tylko epizodem w czyjejś operze. Ale tego też warto doświadczyć, aby zyskać inną perspektywę i doświadczenia z różnych stron.
Ale wróćmy do głównych bohaterów. Przykładowo w operze “Eugeniusz Onegin” jedna z moich ulubionych scen (nie będę na pewno oryginalna) to moment, w którym Tatiana pisze list miłosny do Onegina. Dlaczego ulubiona? Gdybyście znali tekst poematu Puszkina i zobaczyli też jak oprócz wypowiadanych (wyśpiewywanych słów) bohaterka miota się, waha co do treści listu, nie wie jak ubrać w słowa swoje uczucia, ile ma wątpliwości, czy mu to wyznać, czy jednak lepiej nie. Co się stanie później. Ile godzin mija podczas tej całej akcji. Zobaczylibyście wtedy może samych siebie w podobnej sytuacji. Ja na pewno widzę siebie, widzę też moje bliskie osoby. Wszystko jakby odbite przez kalkę.
Cały ten utwór oprócz głębszych myśli, to opowieść o ludzkich emocjach. O miłości, dojrzewaniu, graniu na emocjach i wzbudzaniu zazdrości, o nieporozumieniach i komunikacji. O istocie związków – kojarzycie schemat, że jak ona go kocha, on jest nieprzystępny i ją traktuje jak powietrze. Z kolei gdy on ją już pokocha, to ona jest nieprzystępna, wyniosła i go lekceważy. A im bardziej to robi, tym bardziej on jej pożąda. Ciągłe mijanie się i gra. Życie.
To nie tylko popatrzenie sobie na nas samych z innej perspektywy, z lotu ptaka, ale także wyciąganie wniosków i lekcji. Widzisz, jakie konsekwencje może zrodzić pogrywanie sobie na cudzych emocjach. Do jakich tragedii prowadzić. Widzisz też, jakie skutki może przynieść chora ambicja. I może w porę przez to się zreflektujesz i zatrzymasz.
Wszyscy jesteśmy tacy sami
To są te moje lekcje, jednak jestem pewna, że Ty wyciągniesz trochę inne lub jeszcze inne. Każdy widzi to, co chce. Jestem jednak pewna, że przeżyjesz podobne emocje. Bo my ludzie wszyscy jesteśmy tacy sami.
Zatem do dzieła! Do dzieła sztuki 🙂 Sprawdź, czy dostaniesz bilet do opery, ewentualnie sprawdź w kinie, czy akurat nie leci transmisja na żywo z opery (polecam, za niewielkie pieniądze). I… udanych przeżyć! Do zobaczenia na scenie życia.