Mijałam pola jabłoni. Rajskie ogrody.
Dziesiątki, a może setki drzewek. Na nich dorodne różnokolorowe kule. Piękne malinowe, takie jakie pamiętam z sadu mojego dziadka. Kwaśne, ale soczyste zielonkawe. Kruche jasno-różowe. Wszystkie wyglądały smacznie, kusząco. Jak w raju. Miałam ochotę zerwać jedno, drugie, trzecie.
Read more